12-letnia Bridgit Njoki zginęła we własnym domu, trafiona zabłąkaną kulą podczas gwałtownych protestów w Kenii. Dziewczynka, która jeszcze chwilę wcześniej oglądała telewizję w bezpiecznym - jak sądziła jej rodzina - domu, stała się niewinną ofiarą narastającej przemocy. Jej śmierć wstrząsnęła nie tylko bliskimi, ale i całym krajem, stając się tragicznym symbolem eskalacji konfliktu, który zbiera coraz tragiczniejsze żniwo wśród cywilów.