Piłkarka. Bramkarka. Reprezentantka Polski. Najmłodsza z rodzeństwa - jest ich jedenaścioro. Grać zaczynała w małych Pietrzykowicach, na przeciwności nie zważając, choć początki w drużynie ze starszymi chłopakami do łatwych absolutnie nie należały. - Jeżeli ktoś mi dokuczał i musiałam się bić, to się biłam. A potem zobaczyli, że ja nie odpuszczam, za nic - opowiada Kinga Szemik. W narodowych barwach dopiero co występowała w mistrzostwach Europy, docierając tam drogą krętą i wyboistą.