— Wiele razy zdziwiłem się, jak mało ludzie, nawet na samym Wołyniu, wiedzą o tym, co się wydarzyło w 1943 r. Brak wiedzy jest nagminny. Kiedyś byłem z wizytą w jednej organizacji w Łucku i na ścianie mieli portrety Bandery i Szuchewycza. Zaproponowali mi herbatę, pozwolili zrobić zdjęcia – zupełnie nie zdając sobie sprawy z niestosowności wizerunków tych zabójców dla Polaka – mówi Jacek Bury, założyciel Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, który od 2008 r. bierze udział w poszukiwaniach i ekshumacjach ofiar zbrodni wołyńskiej.