
- Zdarzyło się, że pies sąsiadów wytropił w krzakach czającego się tam żołnierza. Gdy żona wyszła pewnego wieczoru przed dom i zauważyła śpiącego na schodach cudzoziemca, sądziła, że to może jeden z dwóch, którzy akurat u nas nocowali. Okazało się, że przyszedł trzeci - opowiada udzielający humanitarnej pomocy na granicy z Białorusią prawnik Kamil Syller. W cieniu zamieszania nad Odrą wciąż od czterech lat rozgrywa się dramat na Podlasiu. - 98 procent zatrzymanych migrantów to propaganda sukcesu - oceniają aktywiści.