"Nie wolno krzyczeć, czekając na ratunek". Zapiski reporterki żyjącej w Kijowie

wiadomosci.onet.pl 0 wyświetleń RSS

Kiedy w czwartek wieczorem Rosjanie zaczęli nas bombardować, miałam na sobie nową piżamę: przynajmniej wyglądałabym przyzwoicie, gdyby ratownicy musieli szukać mnie pod gruzami. Wtedy uderzyłam się w czoło... Znowu zapomniałam kupić gwizdek. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że nie należy krzyczeć, czekając na ratunek, ponieważ marnuje się powietrze i umiera, zanim ratownicy dotrą na miejsce. Oto jak to jest przeżywać rosyjskie ataki dronów i rakiet, kiedy Stany Zjednoczone odwracają się od nas plecami.