Już 30 czerwca kończy się polska prezydencja w Radzie UE. W kolejce czeka już Dania. Roszczenia Trumpa wobec Grenlandii są tymczasem nadal aktualne — spór o arktyczną wyspę może w każdej chwili wybuchnąć Kopenhadze w rękach. "Dania przejmuje stery w sprawach UE. Tylko nie mówcie tego Donaldowi Trumpowi." To żart krążący w Brukseli, podczas gdy rząd w Kopenhadze przygotowuje się do rozpoczęcia prezydencji. Dania stara się uniknąć wojny na słowa — lub, co gorsza, rzeczywistej konfrontacji — z prezydentem USA w sprawie Grenlandii, lecz sprawy mogą wymknąć się spod kontroli.