— W normalnym świecie sądowym, tego typu rzeczy się rejestruje. Protesty nie są rejestrowane. Mam informacje od ludzi, że próbują na stronach SN ustalić, co się stało z ich protestem i nic nie wiadomo. Tysiące ludzi nie wie, jaka jest sygnatura akt i jak mogą złożyć wniosek np. o wyłączenie sędziów. To jest skandaliczne — powiedział Roman Giertych w programie "Kropka nad I" w TVN24. Poseł KO wskazał, że "nie wie, czy wybory zostały sfałszowane, ale w odpowiedzi mogłoby pomóc precyzyjne badanie". — Gdy będzie zbadane 1480 komisji, to będziemy bliżej odpowiedzi — dodał.