
Wiedzą Państwo, że lubimy symbole. Dlatego w pełni rozumiemy, czemu wiec dziękczynny za wybory prezydenckie Jarosław Kaczyński zorganizował w Pułtusku. To prawie jak pół-Tusk. Wbrew pozorom, to nie jest prymitywna gra słów naszego autorstwa. Sam Donald Tusk w 2013 r. połówkę swej drugiej kadencji świętował w Pułtusku, mówiąc, że chodzi o pół-Tuska. Wracając do prezesa — Kaczyński ewidentnie liczy na to, że dobiegająca połowy obecna kadencja Tuska ostatecznie skończy się w 2027 r. W Pułtusku Kaczyński uroczyście ogłosił początek kampanii parlamentarnej — posłowie PiS mają latem ruszyć w teren, by politycznie nagabywać Polaków nad morzem, w górach, nad jeziorami, rzekami i innymi ciekami wodnymi. Ci z nas, którzy liczyli na polityczny oddech po wyborach prezydenckich, nie zaznają spokoju. Inna rzecz, że emocji związanych z prezydenturę jeszcze trochę będzie. W Sądzie Najwyższym trwa wciąż badanie protestów wyborczych. Szefowa SN Małgorzata Manowska to była zastępczyni Ziobry w rządach PiS i kumpela Andrzeja Dudy. Pal licho, że publicznie dyskredytuje protesty. Gorzej, że bajdurzy o możliwych zamachach i próbach uwięzienia sędziów Sądu Najwyższego.